10 000. To właśnie taką liczbę pokonanych kroków powinien każdego dnia pokazywać Twój telefon czy zegarek. I jeśli do tej pory traktowałeś to jako „nieistotną informację”, czas zmienić nastawienie. Eksperci sprawdzili i dowiedli, że regularne spacery mogą nawet niektórym uratować życie.
Choć 10 000 kroków brzmi dla niektórych jak maraton, tak naprawdę spokojnym tempem jesteśmy w stanie pokonać je w tak zwaną „godzinę z hakiem”. I nie trzeba robić tego za jednym razem. Wystarczy, że wyrobisz w sobie nawyk chodzenia i zamiast podjeżdżać do sklepu autem, pójdziesz zrobić zakupy „o własnych siłach”, a wracając z pracy do domu, wysiądziesz dwa czy trzy przystanki wcześniej i resztę trasy pokonasz spacerem. Pomocne okaże się tutaj oczywiście również wyprowadzanie na zewnątrz zwierzaków.
Dlaczego tego typu ruch jest tak istotny? Jeśli trenujesz jakikolwiek sport regularnie (tak, zgadza się – każdego tygodnia odwiedzasz siłownię czy salę treningową przynajmniej dwukrotnie), powiedzmy, że to przyjemny bonus, poprawiający samopoczucie i spalający ekstra kalorie (zgadane naukowo). Jeśli jednak aktywność fizyczną omijasz przeważnie szerokim łukiem, wiedz, że te spacery mogą w przyszłości uratować Ci życie. Jak to możliwe?
Amerykańscy naukowcy przez 10 lat obserwowali organizmy osób po 40. roku życia. Do jakich wniosków doszli? Eksperci odkryli, że główną przyczyną śmierci wśród badanych były choroby układu krążenia. Co ciekawe, ci którzy codziennie wykonywali przynajmniej 8 000 kroków (około 6 kilometrów) zmniejszyli u siebie ryzyko zgonu aż o 51 procent. Warto bowiem wiedzieć, że ruch – a w szczególności na powietrzu – poprawia sprężystość tętnic, a co za tym idzie, i pracę serca.
Istotny jest również fakt, że według badaczy (ich analizy zostały opublikowane w magazynie JAMA) nie miało większego znaczenia tempo spaceru.
To jak? Widzimy się na trasie?
Przeczytaj też: CZY MOŻNA WYPIĆ ZA DUŻO WODY?
Zdjęcie główne: Ben Hershey/ unsplash.com